Forum Uzdrowienie Strona Główna

 Jak rzuciłem palenie

Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Szczęśliwy
Gość






PostWysłany: Nie 13:51, 01 Paź 2006    Temat postu: Jak rzuciłem palenie

Witajcie, jestem tu nową duszą, ale jestem szczęśliwy, bo poradziłem sobie z czymś, z czym nie byłem w stanie poradzić sobie przez tyle lat. Te forum znalazłem przypadkiem, bardzomi się spodobało, jest inne niż te na których bywałem, chyba się dopiero rozwija. Więc chętnie opiszę tu coś co zdarzyło mi się tak niedawno i może będzie to światełkiem dla tych którzy mają podobnie tak jak ja miałem. Palić zacząłem później, byłem przeciwnikiem palenia, w domu palili praktycznie wszyscy, a jak wtdy uważałem stałem po drugiej stronie tej chuśtawki, by trzymać pion, równowagę. W zasadzie nie przeszkadzało mi to, że rodzice palą, że siostra pali, że brat też pali... tylko czasami mówiłem żeby nie palili. Wiele razy mówiłem, że zacząłem palić by nauczyć się tolerancji, mówiąc, że nie byłem tolerancyjnym w stosunku do palaczy, w zasadzie nie przeszkadzali mi, ale nauczyłem się pewnego rodzaju tolerancji, zrozumiałem coś, coś pojąłem. Sam zapaliłem, dosyć późno, bo nie udało się wcześniej i polubiłem tą czynność. Papierosy mi smakowały. To było coś innego, niż do tąd znałem. To mnie szybko wciągnęło, poczułem się bardzo indywidualnie, wiedziałem, że byłem jedeny w swojej istocie!, pozwoliło poczuć i poznac, doświadczyć i dotknąć siebie od tej strony, od której nigdy nie przyszło się dotknąć. Poznałem kogoś, kogo nie znałem, a ten ktoś wydał mi się taki bliski. W zasadzie zacząłem tolerować pewną część siebie, nie wiedząc nawet, że ją mam! Na początku nie paliłem dużo, ale z czasem wciągałem się coraz głębiej i głębiej i sprawiało mi to wiele przyjemności. Ta część mnie, którą wtedy poznałem, była piękna, taka nowa, dla mnie nowa, a jednocześnie bardzo stara, doświadczona, tak mi bliska... jakbym znał ją już dużo wcześniej. Podała mi dłoń i pozwoliła żyć własnym życiem, pomagała mi iść raźniej przez życie, czułem się bezpieczniej, bardziej wierzyłem w siebie, pozwalała także odejść od rzeczy, czasem schowac się przed nimi, by móc znaleść odpowiedniejsze rozwiązania. Na początku to było bardzo świadome, ale z czasem to normalniało, stawało się czymś powszechnym, normalnym, tak że coraz mniej zdawałem sobie z tego świadomie sprawę. Od czasu do czasu przestawałem palić i nie miałem z tym żadnych kłopotów. To było bardzo proste - po prostu przestawałem palić! Zaczynałem po jakimś czasie nie rozumiejąc właściwie czemu ludzie mają z tym kłopot. Wiele razy mówiłem, że właśnei dlatego zacząłem, bo chciałem sam tego doświadczyć, ale to nie był powód, przyszło później jako zdziwienie, bo poszło mi tak prosto nie raz, a ludzie się z tym męczą...

I któregoś razu wpadłem. Był to rok, w którym wpadłem w długi, w którym wszystko się rozpadało, w którym zamiast cieszyć się zyciem zacząłem starać się przetrwać kolejny dzień. Ale to nie było jeszcze tak źle! Zaczeło się później, gdy któregoś dnia przeczytałem pewną książkę i która to zapoczątkowała cały ciąg zdarzeń, które zaczęły robić to samo co działo się na zewnatrz, burzyły wszystko wewnątrz, od środka, waliły się wieże przekonań, wieże wiedzy, wieże wiary i inne wieże. Zacząłem upadać, a w zasadzie topić się. Tonąć we własnym bagnie. Palenie bardzo mi pomagało podczas tamtych dni, ale także zaczęło poraz piewszy raz przeszkadzać, gdy coś zaczęło się dziać z moją energetyką. Wtedy chciałem rzucić, ale nie byłem w stanie tego zrobić. W końcu rok minął, zaczął się następny, a ja zacząłem sprzątanie ruin, zacząłęm odbudowę kraju, ale nie budowałem już z ciężkich bloków, nie chciałem, mając za sobą tak ciężkie doświadczenia, zdarzało się, że wznosiłem cieżkie wieże, ale zaraz je sam niszczyłem, zauważyłem, że one są dobre do pewnego czasu, a potem stają się nie tylko bezużyteczne, ale zasłaniają i ograniczają. Nie chciałem budować wież, chciałem by przez mój kraj popłynęła rzeka, wielka rzeka i nie jedna, by niosły wszystko co mi jest potrzebne, bym nie musiał samemu wszystko robić. Ale wtedy to było podświadome, a na pewno nieświadome. To był potencjał, który bardzo szybko urzeczywistniłem, ale wtedy wiedziałem jedno - nie chciałem budować czegoś stałego, wiedziałem, że prawda płynie i że jest to jedyna forma prawdy, z którą chcę pracować.

Mimo, że moje kłopoty się kończyły i nawet zaczynały wchodzić do mojego kraju pierwsze promyki słońca, miałem nadal problem z rzuceniem palenia. Udawało mi się przestać palić na dzień, dwa, ale trzeciego wracałem do nałogu, przezywałem coś, o co nigdy bym sie nie podejrzewał. Wreście pojąłem czemu to takie trudne i wpadłem w to jeszcze bardziej. Popełniłem kolejny błąd i stało się to jeszcze bardziej trudniejsze. Teraz kamień stał się jeszcze bardziej twardy, kamienisty. Przypieczętowałem swój nałóg. Gdybym wiedział, że papierosy nieuzależniają, dawno bym uwolnił się z klatki, której nigdy nie było. Niestety, przez długi czas starałem się znaleść odpowiedzi, jak mogę rzucic palenie.

I stał się cud, coś na co tak długo czekałem, przez mój kraj popłynęła wielka rzeka, bardzo głęboka i bardzo szzeroka. Rzeka nowego spojrzenia. Zacząłęm cieszyć się nią, uczyłem się w niej pływać, w zasadzie nie miałem wyboru, bo ona płynęła przez całe moje królestwo. I dobrze, zamieniłem swój świat na świat podwodny, to była i jest najpiękniejsza rzeka, zielona rzeka, dotykałem czegoś, czego nie widziałem, ale z czasem zacząłem to coraz lepiej odczuwać. Rzeka mi pomogła bardzo, pozwoliła mi przestać palić na tydzień czasu, po tym czasie zapaliłem sobie, musiałem zapalić i paliłem jeden dzień i znów przestałem do następnego za tydzień i jednego dnia. To powtórzyło się ze trzy razy, może dwa, ale z każdym tygodniem miałem mniejsze potrzeby i w końcu nie paliłem już. To było wielkie osiągnięcie! Cieszyłem się z tego wodnego królestwa, woda była wszędzie i pokochałem to! Wcześniej potrzebowałm tylu rzeczy, a tu to wszystko zamieniłem na to jedno! I to było dobre. Ale z paleniem to nie koniec. Ono wróciło po jakimś pół roku, na parę dni. Wtedy zapaliłem tak od niechcenia. Nie musiałem. ZDarzyło się, pozwoliłem sobie. To było niesamowite uczucie! Szczególnie dla kogoś, kto własnie pół roku temu pozbył się problemu. Coś pozwoliło mi wtedy wykonać pewną pracę, to taki mój osobisty skrót, pomogli mi nowi przyjaciele, ale przyszedł czas, bym wrócił do samego poczatku i zrozumiał, czemu paliłem i co mi ono dawało. Nie będę tego pisał jeszcze raz. Opisałem to bardzo doskkonale na samym początku tego wątku. Jeśli nie zauważyłeś, to wróć do początku i zacznij czytać jeszcze raz. Zrozumiałem coś jeszcze:

Papierosy nie uzależniają!


Ale mozna się bardzo szybko uzależnić od tego co daje Tobie palenie papierosów! Mozna się bardzo szybko uzależnić od przekonania, że papierosy uzależniają, to negatywne przekonanie! Jakiś czas temu w telewizji był program o pomaganiu dzieciom, mówili o nałogach, nie tylko papierosowych. Mówili, że papierosy są... nie muszę tego powtarzać, źle do tego zadania podchodzą, zamiast podejść do przyczyn palenia, oni wzieli się za papierosy, za skutek. Teraz najlepiej zabrac ludziom być może jedyną deską ratunku na swoje zycie - papierosy - a potem, gdy uda im się rzucić, powiedzą - kolejny sukces. To smutne, jak ludzie koncentrują się na problemie, zamiast spojrzeć na ludzi. Tak jak by im na nich nie zależało, tak jak by były wazne tylko ich własne sukcesy. A co robi taki człowiek sukcesu potem, albo ucieka z tego świata, nie potrafiąc poradzić sobie z problemem, albo znów zaczyna palić, czasami zdarza się, że przechodzi na druga stronę i zaczyna także gonić za sukcesami, nie robi tego dla innych, robi to dla siebie! Jak to dobrze, że są ludzie którym moge pomóc, lub dzieki którym mogę żyć prościej i łatwiej.

Podobnie zrobiło się w innych częściach tej krainy, ale to osobna rzecz. Jeśli masz podobny problem z paleniem, zamaist rzucać, wróć do swoich początków, nie musisz szukać daleko, wystarczy, że zrozumiesz sens swego palenia, swoje powody i przyczyny. A następnie pojmiesz jak to wpływa na twoje teraźniejsze zycie. A gdy zrozumiesz od czego naprawdę byłeś uzależniony, jeśli znajdziesz ten strach przed rzuceniem - wtedy pojmiesz czemu tak trudno jest tobie je rzucić. Więc skupisz się nie na papierosach, ale na swoich problemach, a potem jeślibędziesz chciał - po prostu przestaniesz palić i zrobisz to bardzo prosto, bez wysiłku. I będziesz mógł od czasu do czasu wrócić i sobie zapalić, bez wciągania się w nałóg, to proste gdy pojmiesz, że papierosy nie uzależniają. Ale czy będziesz chciał?

-----
Chciałbym napisać coś jeszcze, Wielka Rzeka to Reiki. Niedawno przekonałem się, że to prawda, zacytuję: "Duchowość kończy się tam gdzie zaczynają pieniądze" - możesz zapłacić komuś, by rozwiązał twoje problemy, ale nie zrozumiesz swojej lekcji, więc i tak będziesz musiał zacząć jeszcze raz, możesz jednak wszystko zrobić sam. Możesz, bo jesteś kimś dużo większym niż myslisz, że jesteś. Nie szukaj książek i nie szukaj kursów, znajdź się we własnym basenie i tam szukaj odpowiedzi i ciesz się życiem. To takie proste, może dlatego nie rozumiałem. A ostatnio zaczyna się moje królestwo znów przeobrażać, staje się lotne, zaczyna wibrować w nowy sposób, rozszerza się we wszystkie strony jednocześnie, ale to jest już nowy poziom pojmowania rzeczy, o którym opowie ktoś inny gdy nastąpi najlepsza pora.

Pozdrawiam was i kocham, na swój sposób, wiem już, że kocham. Chciałbym podziękowac Loni za pewną rzecz, na której bardzo mi zależało. Dziękuję Tobie Loniu nie tylko za to, dziekuję że jesteś! Kocham Cię w swoim współczuciu bardzo mocno i rozumiem coraz wiecej rzeczy niż przed sekundą. Laughing
Powrót do góry
Lonia
Administrator



Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 342
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Nie 15:14, 01 Paź 2006    Temat postu:

Jestem pełna podziwu. Na pewno ten post będzie inspiracją dla tych, którzy próbują rzucić palenie. A co do kochania, to każdy z nas kocha na swój sposób. Najważniejsze jest, że to jest miłość. Cieszę się, że zrobiłam coś (zupełnie nieświadomie) co pomogło. Pozdrawiam serdecznie, Lonia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brat> Biały Wiatr
Gość






PostWysłany: Wto 6:26, 03 Paź 2006    Temat postu:

Very Happy podążaj zielonym szlakiem Wink Szczęśliwcze
POMYŚLNOŚCI


Brat> Biegunowy Biały Wiatr
Powrót do góry
Ammy




Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wszechświat

PostWysłany: Wto 18:13, 02 Sty 2007    Temat postu:

Szczęśliwy nie ma w życiu przypadków zatem nie trafiłes tu przypadkiem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Uzdrowienie Strona Główna -> Recepta Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
gRed v1.3 // Theme created by Sopel & Programosy
Regulamin